poniedziałek, 19 stycznia 2015
Dziś poszliśmy w drugą stronę, zaczęliśmy zwiedzanie od oktagonalnego baptysterium przy bazylice św. Jana na Lateranie, a następnie chcieliśmy dojść do bazyliki św. Pawła za Murami. No właśnie, chcieliśmy... bo po drodze trafiliśmy na Termy Karakalli. Było to odkrycie tego wyjazdu, przynajmniej do tej pory. Fantastyczne miejsce, zrobiło na mnie nie mniejsze wrażenie niż Palatyn, a jednocześnie było całkowicie puste. Nie było prawie wcale turystów :) Spędziliśmy tam cały dzień, a następnie mijając Stadio di Terme di Caracalla, zwykłą drogą przy Koloseum i San Clemente zaczęliśmy się kierować w stronę domu. Po drodze skręciliśmy jednak w inną ulicę, aby wspiąć się do kościoła Santi Quattro Coronati. Było warto. Atmosfera modlitwy, cisza i spokój w samym sercu Rzymu. Przed kościołem bezdomny, który słuchał radia i informował o godzinach otwarcia, był bardzo pozytywny :). Poszliśmy dalej, minęliśmy szpital, bazylikę Jana na Lateranie i wróciliśmy do domu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz